anegdoty z życia Jana Pawła II
WYSTARCZAJĄCO UCZCIWY KARDYNAŁ?
Podczas jednego ze spotkań w krakowskiej kurii kardynał Wojtyła wspomniał, że niebawem wybiera się do Rzymu. Słysząc to jeden z księży powiedział dość głośno:
– Żeby tak znalazł się jakiś uczciwy ksiądz, który przywiózłby mi z Rzymu kilka różańców dla moich chorych…
Słysząc to, kardynał odpowiedział z uśmiechem:
– A czy zdaniem księdza ja byłbym wystarczająco uczciwy?
Leń...
W 1999 r. w Licheniu Papież opowiadał, że kiedy wjeżdżał do sanktuarium, okrzyki ludzi "Witaj w Licheniu" skojarzyły mu się z "Witaj, ty leniu!".CESARZOWA CHIŃSKA
W szwajcarskiej klinice przebywał na leczeniu przyjaciel Papieża, bp Andrzej Deskur. Pewnego dnia Ojciec Święty postanowił do niego zadzwonić. Kiedy dodzwonił się do szpitala, poprosił o połączenie z pokojem księdza biskupa. Dociekliwa telefonistka zapytała:
– A kto mówi?
– Papież! – Padła krótka odpowiedź. Panienka na moment zaniemówiła, ale szybko pozbierała się i odpowiedziała rezolutnie:
– Z pana taki papież, jak ze mnie cesarzowa chińska!
Gdy wszystko wyjaśniono, chciano podobno zwolnić z pracy ową kobietę, ale papież natychmiast się za nią wstawił, gdyż – jak sam wyznał – „setnie się ubawił”.
PAPIEŻENIE
Jan Paweł II do odwiedzającego go polskiego księdza:
– Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.
HYMN
Podczas pielgrzymki do Stanów Zjednoczonych Polonia amerykańska wielokrotnie witała Papieża głośnym śpiewem „Sto lat”. Za którymś razem Papież stwierdził:
– Jeżeli będziecie ciągle to śpiewali, to Amerykanie pomyślą, że to polski hymn narodowy!
JUŻ NIE TAKI PORZĄDNY
W czasie jednego z pierwszych spotkań z młodzieżą pod „papieskim oknem”w Krakowie Ojciec Święty stwierdził:
– Kiedy tutaj dawniej byłem, byłem całkiem porządnym człowiekiem. Nigdy nie wyłaziłem na okna. A teraz co się ze mną stało?
SAME KŁOPOTY
Kiedyś jedna z sióstr – kucharek podobno westchnęła podczas posiłku „Ileż ja mam kłopotu z Waszą Świątobliwością”. Odpowiedź Papieża brzmiała: – „Siostro, a ile kłopotów mam ja z moją świątobliwością.
Umowa z Policją
Papież miał umowę z włoską policją, że ze względów bezpieczeństwa na narty jeździ incognito. No i raz Papież z Dziwiszem jeżdżą sobie góra - dół, pogoda piękna, ludzi mało. Kilka razy zjechali i widzą, że taki mały chłopczyk się do nich przyczepił. I w pewnej chwili, jak Papież miał już wejść na krzesełko, ten chłopczyk wybiegł przed niego, uklęknął i się przeżegnał. A na to Papież do Dziwisza: „Stasiu, wiejemy”.Kardynał i PZPR
Kardynał Karol Wojtyła wielokrotnie pisał protesty do wojewody nowosądeckiego Lecha Bafii, który tępił ruch oazowy, nasyłając na wakacyjne obozy rekolekcyjne milicję. A kiedy w 1979 roku w Nowym Targu Bafia został przedstawiony Ojcu Świętemu, ten powiedział: - My się przecież znamy... z korespondencji.Podobnie zareagował na widok Józefa Klasy, byłego I sekretarza PZPR w Krakowie, który nie miał nigdy czasu, żeby spotkać się z kardynałem Wojtyłą. W 1979 roku Klasa był ambasadorem PRL w Meksyku i w tym charakterze został przedstawiony Ojcu Świętemu. - Nigdy nie wątpiłem, że jednak znajdzie pan chwilę czasu dla mnie - ucieszył się Papież.
Szklana klatka
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie. -Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
-Ja też niepokoję się o swoją świątobliwość - odpowiedział Papież.Przeprosiny
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział:
- Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!Ten to ma dech
W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".Kurczę jest tańsze
Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?"
- Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec Święty.